… avē atque valē

Minęło już ponad pół roku odkąd ostatni raz otworzyłem to okno edycji. Przestałem widzieć cel i sens. Zmieniłem się ja, zmienił się świat, blogi ustąpiły miejsca facebookowi. Najmodniejsze były w czasach, gdy miałem przyjemność Cię uczyć, Asiu. Czy to przypadek, że wczoraj znalazłem łaciński wiersz Catullusa?

Niesion przez wiele mórz i przez wiele ludów,
Przybywam, Bracie, na te żalosne pogrzebowe ryty,
By wyświadczyć ostanią zmarłemu przysługę
I nadaremno mówić do twych niemych prochów
Bo Los pozbawił mnie twojego ciała
Ach, biedny bracie, niezasłużenie mi skradziony
Na razie przynajmniej to,
co uświęconym przez czas zwyczajem naszych przodków,
było przekazywane jako smutny pogrzebowy dar,
przyjmij przesiąknięte braterskimi łzami.
I na wieczność, Bracie, witam cię i żegnam.

Witam Cię i żegnam. W przeciwieństwie do brata pogańskiego poety, zostaniesz dla mnie wiecznie żywa i wierzę, że kiedyś się spotkamy w niebieskiej klasie.