Podróż do źródeł

Kilka dni temu zebrało mi się na podróż sentymentalną po blogu. Przejrzałem wszystkie wpisy od samiuśkiego początku. Uderzyło mnie, jak bardzo osobiste te pierwsze wpisy były i jaką ewolucję przeszły z czasem aż stały się zaledwie formalnymi notatkami sporadycznie umieszczanymi tylko po ty, by Onet nie usunął całego dobytku. Pora wrócić do źródeł, nieco jak James Bond w Skyfall: „Sometimes the old ways are best.”

Do rzeczy więc. Wreszcie uformował się skład Zarządu SU. Być może tegoroczna kampania nie była szczególnie widowiskowa – nie było wielu plakatów, obiecane ciasteczka się nie upiekły, nie słyszało się wielu utopijnych obietnic – nawet legendarny „numerek” nie pojawił się na giełdzie złudzeń.  Nie obyło się bez małych dramatów – dwie rokujące nadzieje kandydatki nie mogły wystartować ze względów proceduralnych, ale mam nadzieję, że nie powstrzyma ich to przed pracą samorządową! Samorząd tworzą przecież wszyscy uczniowie, powtórzę po raz setny.

Przy tej okazji składam serdeczne podziękowanie tym wszystkim, którzy zagłosowali na mnie – funkcja Opiekuna SU to chyba najfajniejsza rola, jaką można pełnić w szkole – taka nieco nie z tej formalnej, regulaminowej bajki, którą każdy z nas, zarówno uczeń, jak i nauczyciel, musi każdego dnia odczytywać na nowo. Bycie opiekunem Samorządu Uczniowskiego brzmi „cool” – przynajmniej w mojej głowie tkwi gdzieś obraz nieco zwariowanego, wymykającego się kanonom nauczyciela uważnie wsłuchującego się w „teen spirit”. Cieszę się również, że pracujemy w tandemie z p. Agnieszką, która jest głosem rozsądku i porządku w tym układzie – bez Jej rozsądku, pracowitości i poświęcenia, na pewno rozbiłbym czółno Samorządu o skały mojego roztargnienia i słomianego zapału!

Mam nadzieję, że to będzie urodzajny rok dla szkolnej samorządności. Uczyńmy razem szkołę jeszcze ciekawszym, bardziej inspirującym miejscem, które pomoże Uczniom przebyć czas dorastania w twórczy sposób.